Na wyrzucanie ze swoich domów niepotrzebnych rzeczy, które są zbyt duże na śmietniki, decyduje się wielu Polaków. Można by rzec, że stało się to już naszą tradycją narodową. Ogromne graty lądują nie tylko przy osiedlowych śmietnikach, ale nierzadko składowane są także w lasach lub na polach. Wałbrzych nie jest tutaj wyjątkiem.
Miasto ostatnio zmaga się z coraz większą liczbą wersalek, lodówek, szafek kuchennych i innych niepotrzebnych elementów wyposażenia mieszkania, które zagracają osiedla i ulice. I pomimo że już w niejednej polskiej miejscowości ruszyła akcja „wywalamy graty z chaty”, nie wygląda na to, aby w najbliższej przyszłości Wałbrzych zdecydował się na ten krok.
„Wywalamy graty z chaty” to akcja przeprowadzana w celu wywożenia śmieci wielkogabarytowych, która działa w różnych regionach kraju. Polega na usuwaniu przez miasto tych ogromnych odpadów, które mieszkańcy powinni wynosić ze swoich domów w określone dni. W przeszłości Wałbrzych korzystał z tej akcji. Jednak dwa lata temu miasto przerwało jej kontynuację i nawet nie myśli o wznowieniu. Ponoć powodem tego są zbyt wysokie koszty.
Wielu mieszkańców nie jest zadowolonych z postępowania wałbrzyskich władz, ponieważ jak na tę chwilę nie istnieje żadne satysfakcjonujące rozwiązanie problemu. A to sprawia, że śmieci o dużych rozmiarach składowane są na dziko, pojawiając się na wielu osiedlach i podwórkach.