W Jedlinie-Zdroju, malowniczej miejscowości położonej niedaleko Wałbrzycha, wybuchł pierwszy poważny pożar lasu tego roku. Zdarzenie miało miejsce 7 września i wymagało zaangażowania rozbudowanych sił i środków ze strony straży pożarnej. Płonącą ściółkę leśną gasili zarówno zawodowi strażacy z Wałbrzycha, jak i ochotnicy. Akcja była utrudniona przez trudny, górski teren, dlatego do walki z ogniem wykorzystano również quad i dwa samoloty gaśnicze.
Jerzy Biliński, członek zespołu prasowego Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Wałbrzychu, podkreśla skomplikowany charakter akcji. Jak tłumaczy, pożar wybuchł w rejony ulicy Pokrzywianka około godziny 13:30 i wymagał niemal sześciogodzinnej walki. W działaniach brało udział pięć zastępów straży pożarnej – jedenastu strażaków z Wałbrzycha oraz pięć zastępów Ochotniczej Straży Pożarnej (OSP), które liczyły siedemnastu strażaków.
Na miejscu zdarzenia, poza strażakami z wałbrzyskiej jednostki, działały także ekipy OSP Głuszyca Górna i OSP Boguszów. Ta ostatnia przybyła na miejsce nie tylko specjalistycznym samochodem gaśniczym, ale również wyposażona w quad. Ze względu na niedostępność obszaru płonącego lasu, w akcji uczestniczyli także leśnicy, którzy do pomocy w gaszeniu wysłali dwa samoloty gaśnicze typu Dromader.
W wyniku pożaru spłonęło około 1,1 hektara lasu. Strażacy zdołali ostatecznie opanować sytuację po sześciu godzinach intensywnych działań. Samoloty dokonały dwunastu zrzutów wody, a na miejscu zużyto łącznie 114 metrów sześciennych tego surowca – mówi Biliński.
Za najbardziej prawdopodobną przyczynę pożaru uznano nieostrożne obchodzenie się z ogniem. Warto dodać, że ulica Pokrzywianka w Jedlinie-Zdroju jest znana z licznych szlaków pieszych i rowerowych, co czyni ją popularnym miejscem wśród turystów.