36-letni mieszkaniec jednego z budynków w dzielnicy Śródmieście jest podejrzany o podpalenie swojego lokalu niemal dwa tygodnie temu. Mimo że został aresztowany w nocy incydentu, zarzuty usłyszał dopiero wczoraj. Mężczyzna spędził ponad tydzień w szpitalu przed oficjalnym postawieniem mu zarzutów.
Informacje o podejrzanym ognisku pożarowym w mieszkaniu na ulicy Mickiewicza w Śródmieściu dotarły do funkcjonariuszy Policji w Wałbrzychu 11 lipca, przed godziną 23:00. Zanim policjanci przybyli na miejsce, mieszkańcy już zostali ewakuowani przez straż pożarną, która później skutecznie ugasiła ogień.
Działania policyjne przeprowadzone na miejscu zdarzenia szybko wykazały, że nikt nie doznał obrażeń podczas incydentu. Ustalono także, że za podłożenie ognia odpowiada 36-letni mieszkaniec tego lokalu. W krótkim czasie po zgłoszeniu, podejrzany został aresztowany przez policjantów z drugiego komisariatu operacyjno-rozpoznawczego na terenie rynku w Wałbrzychu.
Po incydencie, ze względu na problemy psychiczne sprawcy, został on przewieziony do jednego z wałbrzyskich szpitali na obserwację. W poniedziałek, po pobycie w szpitalu, został przewieziony do policyjnej celi. Wczoraj został doprowadzony do prokuratury, a następnie przed sąd. Śledztwo ujawniło, że mężczyzna przed podpaleniem zażywał narkotyki, które wpłynęły na jego zachowanie.
Za spowodowanie pożaru, który stwarzał zagrożenie dla życia lub zdrowia wielu osób oraz mienia na dużą skalę, podejrzany może otrzymać karę nawet do 10 lat pozbawienia wolności. Po analizie zgromadzonego materiału dowodowego, Sąd Rejonowy w Wałbrzychu zadecydował o dwumiesięcznym areszcie dla podejrzanego. 36–latek został już przetransportowany do Aresztu Śledczego w Dzierżoniowie.