Właściciel pojazdu marki Audi doświadczył niemiłego zaskoczenia, gdy zdał swoje auto na naprawę. W końcu czerwca 35-letni mieszkaniec Nowego Miasta został zlecony do przeprowadzenia prac blacharsko-lakierniczych, które miały przywrócić samochód do stanu używalności. Naprawa niespodziewanie się przedłużała, a właściciel auta, choć cierpliwie czekał na koniec procesu, stracił kontakt z mechanikiem pod koniec sierpnia.
31-letni właściciel Audi poczuł wtedy niepokój i zgłosił sytuację policji. W ostatni poniedziałek policjanci odwiedzili garaż w Starym Zdroju, w którym miał znajdować się rzekomo „zaginiony” samochód. Otworzywszy drzwi garażu, mundurowi odkryli nie tyle pojazd, co jego rozłożone na części składniki. Właściciel rozpoznał części swojego auta, co doprowadziło do natychmiastowego aresztowania nieszczerych mechaników.
Mieszkaniec Wałbrzychu został postawiony przed obliczem prawa i musiał stawić czoła zarzutom przywłaszczenia mienia. Mężczyzna tłumaczył, że nie był w stanie zrealizować usługi, co ponoć miało być powodem zerwania kontaktu z klientem. Niemniej jednak, nie potrafił wyjaśnić rozłożenia samochodu na części pierwsze. Teraz 35-letni oszust będzie musiał odpowiedzieć na te pytania przed sądem. Jeśli zostanie uznany za winnego, grozi mu kara do pięciu lat pozbawienia wolności.