Pierwszy poważny pożar, do którego doszło w Wałbrzychu, miał miejsce w sobotę 7 października około godziny 10.30 na ulicy Dąbrowskiego. Na miejsce zadysponowano 7 zastępów Państwowej Straży Pożarnej, czyli razem 14 strażaków. Jak informuje Jerzy Biliński, rzecznik prasowy Państwowej Straży Pożarnej w Wałbrzychu, zajęty ogniem był budynek stodoły, w której przechowywane były bale słomy. Płomienie objęły dach i 3/4 całości budynku, co przekładało się na 200 metrów kwadratowych powierzchni.
Na szczęście stodoła nie pełniła już swojej pierwotnej funkcji i nie było tam nikogo w chwili wybuchu pożaru. Przypuszcza się, że przyczyną mogło być podpalenie. Strażacy kończyli swoje działania o godzinie 14.20, jednak już o 18.25 musieli wrócić na miejsce zdarzenia. Słoma we wnętrzu budynku ponownie zaczęła płonąć i konieczne było jej dogaszenie.
Kolejny, znacznie groźniejszy pożar, miał miejsce następnego dnia, 8 października, tuż przed godziną 10.00. Ogień pojawił się w budynku gospodarczym w Jabłowie. Według relacji strażaków z Ochotniczej Straży Pożarnej Gorce, ogień opanował znaczną część pomieszczeń gospodarczych i zagrażał pobliskim zabudowaniom mieszkalnym, które udało się uratować. Na miejscu interweniowali przez blisko 4 godziny.
Kiedy strażacy dotarli na miejsce, płomienie wydobywały się już ponad dachem budynku. Mieszkańcy samodzielnie ewakuowali dom, a nikt nie odniósł obrażeń. Jak dodaje Jerzy Biliński, strażacy podawali trzy prądy wody na płonący budynek i jeden dodatkowy na część mieszkalną, gdzie również zaczął się pożar.
W tej akcji udział brali strażacy z 8 zastępów PSP Wałbrzych, OSP Gorce i OSP Stare Bogaczowice, czyli razem 25 osób. Akcja zakończyła się o godzinie 14.00. Jednak godzinę później właścicielka gospodarstwa ponownie wezwała straż, informując o dymie wydobywającym się z pogorzeliska. Po dokładnym sprawdzeniu miejsca pożaru kamerami termowizyjnymi stwierdzono jednak, że to jedynie para unosi się z pogorzeliska, spowodowana dużym zużyciem wody i niską temperaturą.