Przy ulicy Kasztelańskiej na Podwalu w Wałbrzychu (województwo dolnośląskie) 17 sierpnia, w czwartkowe popołudnie, doszło do niezwykłego zdarzenia. Przystanek miejski stał się miejscem, gdzie spod zatrzymującego się tam autobusu linii nr 63 wydobywały się gęste chmury dymu. Co ciekawe, przechodnie nie tylko nie uciekali od tej potencjalnie niebezpiecznej sytuacji, ale wręcz zbliżali się do źródła zagrożenia.
Sytuację udokumentowano w formie filmu, który został opublikowany na Facebooku przez lokalny portal Wałbrzych24 z podpisem „Pożar autobusu na Podwalu”. Niemoc autobusu przyciągała przechodniów, którzy mimo widocznego dymu i ewidentnego niebezpieczeństwa, zbliżali się do pojazdu. Również osoby oczekujące na przystanku nie wydawały się być specjalnie zaniepokojone sytuacją, kontynuując swoje czekanie. Na filmie wyróżnia się kobieta prowadząca za rękę małe dziecko, której zachowanie spotkało się ze szczególną krytyką ze strony komentujących.
Wciąż nie jest jasne co było przyczyną tego incydentu. Na podstawie komentarzy internautów można przypuszczać, że do awarii mogło dojść na skutek przegrzania tarcz hamulcowych. Jeden z użytkowników twierdzi nawet, że podróżował tym samym autobusem chwilę przed zdarzeniem i zauważył zapach spalenizny.